poniedziałek, 30 grudnia 2013

Postawnowienia na rok 2014

Tym razem nie mam wielu ambitnych planów na podróże w 2014 roku. Mam kilka marzeń, ale nie wiem czy ich realizacja będzie możliwa w tym roku. Być możne trzeba będzie je odłożyć na kiedyś tam:)
Na pewno chciałabym spełnić chociaż jedno z tych wyjazdowych marzeń:
- Ponownie przywitać się z Paryżem, ostatnio byłam tam w 2008 roku i chętnie bym odświeżyła wspomnienia. Z całą pewnością chciałabym poświecić więcej czasu na Luwr i spacer wzdłuż Sekwany.
-W końcu dojechac do Berlina, dzielą mnie zaledwie 3 godziny jazdy samochodem z Wrocławia i wciąż nie mogę go odwiedzić:) Zupełnie mi z nim nie po drodze, mam nadzieję, że w końcu go dopadnę!
-Upiec trzy pieczenie na jednym ogniu:Wiedeń, Bratysławę i Budapeszt. Liczę na takie gorące trio w długi weekend majowy, oby się w końcu spełniło:)
-Zajadać się oliwkami podziwiając zachód słońca na jednej z plaż na Krecie, dzięki tanim lotom z Wrocławia liniami RyanAir, jest to możliwe. W tamtym roku, marzenie uciekło mi sprzed nosa, ale może tylko po to by spełnić je w 2014 roku?
-Spojrzeć na morze przez Lazurowe oko i delektowac się spacerem po Vallecie. Przy aktualnie panującej zimowej aurze, byłby to balsam dla moich oczu i duszy:)
Z marzeń, które na pewno nie uda się zrealizować w tym roku pozostaje:
-Odwiedziny cerkwii w Kijowie, odkąd zwiedziłam Lwów, Ukraina to jedno z tych państw, do których chcę wracać. Życzliwy naród, mnóstwo zabytków, piękny język i bardzo dobre jedzenie, czego chcieć więcej?:)
-Karmienie Małp na Gibraltarze ( chodzi za mną od 2009 roku i do tej pory jest w sferze snów).
-Dubrownik i wybrzeże Makarskiej, udało się zżeglować okolice Puli i Zadaru, do perły Adriatyku, wciąż nie mogę dojechać ani dopłynąć.
-Kupić pyszne pralinki w Brukseli, pierwsze podejście do stolicy Belgii zrobiłam w 2009 roku, niestety podróży nie udało się zrealizować. Zapisuję i wyraźnie podkreślam.
-Kupić cebulki tulipanów w Amsterdamie i wsadzić je do ogródka. W tym roku było bardzo blisko, dzieliło zaledwie 50 km, ale co się odwlecze to...:)
-Zdobyć świata szczyt, czyli zaliczyć Etnę i poczuć chłodny dreszcz nad niespokojnym wulkanem.
-Ibiza, Majorka, Minorka-aż ciężko wybrać tylko jedną z wysp.
Mam tak wiele do zobaczenia w Europie, że nie planuję wyjazdów do Azji, Australii czy Ameryki:) Mam nadzieje, że choć część tych planów się spełni.
A jakie Wy macie plany na 2014 rok?

środa, 25 grudnia 2013

London on Saturday

Budziki zostały nastawione na 8 rano, niby wczesna pora, ale na dworze jeszcze nie było w pełni jasno. Tego dnia również zapowiadała się pogoda jak na specjalne zamówienie. Słońce, bezchmurne niebo i ponad 10 stopni na termometrze! Rany?Czy aby na pewno jestem w Londynie? Plan był prosty, obowiązkowo zobaczyć: Swiss Re, Tower Bridge, Big Ben, London Eye, Pałac Westminster, Dom Handlowy Harods, Piccadilly Circus. Bogaty plan, zapowiadał bardzo męczący dzień, dlatego zdecydowaliśmy się zakupiliśmy całodzienny bilet na metro. Wydatek niemały, ale dzięki temu mieliśmy zaoszczędzony czas oraz możliwość szybkiego przemieszczania się po tak dużym mieście.
Zwiedzanie zaczęliśmy od wizyty na Liverpool Street Station. Ogromny dworzec, który łączy ze sobą metro, linię autobusową i kolejową. Mimo, że byliśmy tam bardzo wcześnie rano, przez stację przewijały się ogromne ilości podróżujących. Ogromny hol, a nad nim piękny, szklany dach. W ogóle na niego bym nie zwróciła uwagi, gdyby nie zdjęcia;) Czasem warto przystanąć na krótką chwilę, robi wrażenie?


wtorek, 17 grudnia 2013

Friday in London

Pogoda w Londynie Nam się udała:) Pełne słońce, temperatura powyżej 10 stopni, żadnych opadów-brzmi niewiarygodnie w drugiej połowie listopada. Pogoda idealna na długi i spokojny spacer wzdłuż najważniejszych atrakcji jakie oferuje jedna z największych stolic w Europie. W przypływie emocji, sami nie wiedzieliśmy do końca od czego zacząć zwiedzanie Londynu? Ponieważ Hotel Two West London, w którym się zatrzymaliśmy, położony był tuż obok Hyde Parku, to właśnie tu skierowaliśmy pierwsze kroki. Na drzewach mieniły się złote liście, szalone wiewiórki chętnie jadły z ręki orzeszki, zaś mnóstwo ludzi aktywnie spędzało wolny czas.


niedziela, 8 grudnia 2013

My name is Eye, London Eye

Najbardziej spektakularna atrakcja Londynu? Oczywiście London Eye, nazywane również Millennium Whee:) Zostało zaprojektowane przez Davida Marksa i Julię Barfield z okazji nowego tysiąclecia. Położone na południowym brzegu Tamizy, w sąsiedztwie Big Bena oraz Pałacu Westminerskiego, oraz między mostami Westminster i Hungerford. Koło ma wysokość 135 metrów, a jego pełny obrót trwa około 30 minut. Cała konstrukcja na żywo robi spektakularne wrażenie, ogromne kapsuły i liny, przy których człowiek czuje się naprawdę malutki:)